Gdy robi się ciemno, dym przestaje być widoczny. Wtedy do dziesiątek pieców rozsianych po naszej gminie wpadają plastiki, pianki, folia, zużyte opakowania, słowem wszystko, co było w koszu na śmieci. Dym wydobywający się z komina staje się gęsty, pali w oczy i momentalnie przedostaje się do mieszkań przez na czas niezamknięte lufciki okien.
Śmierdzący dym spowija każdego zimowego wieczoru Radwanice, część Świętej Katarzyny, Kotowice, Zacharzyce i inne miejscowości, w których mieszkańcy nie korzystają z ciepła sieciowego.
Nie ma sensu rozpisywać się o tym, dlaczego tak wielu mieszkańców naszej gminy ogrzewa swoje domy śmieciami. Węgiel, gaz czy olej opałowy kosztuje więcej, gdy co dzień nie dorzucimy do pieca także worka ze śmieciami.
Nad tym, co wdychamy zastanowimy się pewnie dopiero, gdy nasi najbliżsi wyląduję w szpitalu, zaczną pluć krwią a ich płuca zamienią się w składowisko tlenku azotu, dwutlenku siarki, metali ciężkich, związków chloru i fluoru.
Zagrożeni jesteśmy wszyscy. Ci, którzy siedzą w szczelnie zamkniętych domach i ci, którzy wietrzą przed spaniem. Jednak, według specjalistów, najbardziej popalić dostają płuca amatorów wieczornego biegania. Dla zdrowia. - To tak, jakbyśmy sobie zrobili inhalację tego, co wychodzi z rury wydechowej samochodu - mówi na antenie radiowej „Trójki” dr Urszula Zdanowicz z Carolina Medical Center.
Zobacz cały artykuł tutaj
Zobacz cały artykuł tutaj
Jak walczyć z paleniem śmieci?
Spalanie odpadów w przydomowych piecach jest karalne już od 2001 roku. Osoba przyłapana na truciu może zapłacić grzywnę od 500 zł do 5000 zł lub trafić na 30 dni do aresztu.
Art. 71 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001r. o odpadach:Kto wbrew zakazowi termicznie przekształca odpady poza spalarniami odpadów lub współspalarniami odpadów podlega karze aresztu albo grzywny.Pełna treść ustawy TUTAJ
Zdjęcie wykonane 5.02.2014 r. o godz. 23.20 przy długim czasie naświetlania.
Problem w tym, że przyłapanie wcale nie jest proste. Wezwana do truciciela straż miejska lub policja musi udowodnić właścicielowi pieca, że spala w nim śmieci. Tymczasem właściciel wcale nie musi się zgadzać na wizytę w jego kotłowni.
Być może warto wziąć przykład z władz Kościerzyna. Tamtejsza straż miejska otrzymała od burmistrza specjalne upoważnienie.
- Straż Miejska, która będzie kontrolować posesje, będzie posiadała specjalne upoważnienie od burmistrza, dzięki któremu będzie mogła sprawdzić dane gospodarstwo nawet bez zgody właściciela - mówi na łamach Dziennika Bałtyckiego Tomasz Smuczyński, komendant Straży Miejskiej w Kościerzynie. - Jeśli strażnik nie zostanie wpuszczony, będzie to traktowane jak utrudnianie wykonywania czynności na służbie, a zatem także karalne – czytamy w gazecie.
Cały artykuł – http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/1009119,wysokie-kary-za-spalanie-smieci-w-domowych-piecach,id,t.html?cookie=1
Szczęściem także władze naszej gminy obiecują zając się problemem. W grudniu ubiegłego roku na stronie urzędu gminy Siechnice jeden z mieszkańców Radwanic opisywał problem z gryzącym dymem, który spowija miejscowość, uniemożliwiając wieczorne spacery. Burmistrz Milan Ušák w odpowiedzi obiecał uczulić straż miejską na tą sytuację.
Tutaj więcej.
Tutaj więcej.
Tymczasem jak kopcili, tak kopcą. Być może jednak jest w tym i nasza wina, bo pozostajemy bierni.
Ktoś Was truje, dzwońcie.
Wszelkie namiary na straż miejską i WIOŚ w Informatorze Mieszkańca info.siechnice.pl
Z palaczami śmieci walczy także fundacja Arka:
http://www.fundacjaarka.pl/wydarzenia/osmiokat-w-sercu-dolnego-slaska
Sfotografuj czym pali Twój sąsiad!
Przyślij fotkę!